Runda wiosenna dla I ligowej drużyny Stali Mielec nie zapisze się w annałach klubu jako najbardziej udana, tak sportowo jak i z powodów prawno-kadrowych. Kto jest winny braku zabezpieczenia legalnego pobytu Borysa Milekicia i czy dało się tej sytuacji zapobiec?
Pierwszoligowa piłka rzadko przebija się na pierwsze strony gazet. Pod koniec maja wybuchła wiadomość, że przez niedopatrzenie formalne jeden z zawodników Stali Mielec przebywa w Polsce nielegalnie i nie powinien być dopuszczony do rozgrywek. Redakcje kreśliły katastroficzne wizje i mnożyły cytowania regulaminu PZPN, przepowiadając mroczną przyszłość zawodnikowi i klubowi, ale z punktu widzenia prawa imigracyjnego trzeba popatrzeć na tą sprawę z zupełnie innej strony. Zatrudnianie cudzoziemców to zupełnie inna gra!
Piłka w grze
Borys Milekić, jako obywatel Serbii, mógł przebywać w Polsce bez konieczności posiadania wizy, jednak nie dłużej niż 3 miesiące (zakładamy, że posiadał paszport biometryczny, ponieważ tylko Serbowie z takim paszportem mają przywilej zwalniający ich z konieczności posiadania wizy!). Planując pobyt w Polsce dłuższy niż 3 miesiące musiał jednak ubiegać się o zezwolenie na pobyt.
W prasie mogliśmy przeczytać, że przekroczył polską granicę 6 stycznia, czyli legalnie mógł przebywać w Polsce do 5 kwietnia (90 dni). Najpóźniej ostatniego dnia legalnego pobytu, czyli najpóźniej 5 kwietnia powinien był złożyć wniosek o udzielnie zezwolenia na pobyt czasowy. Po złożeniu wniosku o udzielenie zezwolenia na pobyt czasowy piłkarz otrzymałby pieczątkę w paszporcie, która uprawniałaby go do przebywania i pracy (zgodnie z doniesieniami prasowymi jego zezwolenie było ważne) w Polsce do momentu rozpatrzenia wniosku przez właściwy urząd wojewódzki – pobyt piłkarza byłby legalny, nie mógłby on jednak np. wyjechać i ponownie wjechać do Polski (reżim bezwizowy z Serbią uprawnia do 90 dni pobytu w okresie 180 dni we wszystkich krajach strefy Schengen łącznie). Po uzyskaniu zezwolenia na pobyt czasowy piłkarz mógłby dowolnie poruszać się po krajach Schengen.
Tego nie dopilnował ani klub, ani menadżer, ani sam zawodnik. Zgodnie z przepisami, od tego momentu przebywał więc w Polsce nielegalnie.
W świetle tego zaniedbania bez znaczenia pozostaje, że Milekić posiadał ważne pozwolenie na pracę w Polsce! Legalna praca w Polsce jest możliwa tylko, jeżeli pracownik przebywa na terenie kraju legalnie i posiada tak zwany tytuł pobytowy uprawniający do pracy (nie może być to np. wiza turystyczna).
Zawodnikowi grożą teraz surowe konsekwencje, włącznie z zakazem wjazdu na teren Unii Europejskiej przez co najmniej 6 miesięcy.
Doświadczona Kancelaria taki zakaz wjazdu może cofnąć w ciągu około 1,5 miesiąca liczone od momentu uprawomocnienia się (uprawomocnienie trwa zazwyczaj ok. 2 tygodnie).
Kto strzelił samobója?
Z punktu widzenia naszego doświadczenia sprawa jest mało skomplikowana. Wystarczyło złożyć wniosek o wydanie zezwolenia na pobyt czasowy, który należało nadać pocztą choćby ostatniego dnia obowiązywania wizy lub posiadanego zezwolenia na pobyt. Dlaczego tego nie zrobiono? Ludzki błąd, którego można było uniknąć.
Miejmy świadomość, że w klubie piłkarskim każdy ma swoją odpowiedzialność. Piłkarz, który obecnie będzie w ogromnych tarapatach ma za zadanie przede wszystkim grać dobrze, to jest jego praca i dlatego jest zatrudniany, nie musi wiedzieć co w jego sprawie mówi prawo imigracyjne. Klub, zatrudniając go, powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za zadbanie o pracownika. Każdy pracodawca, który inwestuje w kadry, zwłaszcza w pracowników o wysokich kwalifikacjach, powinien zadbać o tzw. „papierologię”. Nie można jednak nie zauważyć, że prawo imigracyjne jest skomplikowane, dostępnych procedur jest wiele a dodatkowo prawo dynamicznie się zmienia. Jeżeli dodamy do tego emocje końcówki sezonu dla klubu piłkarskiego, ryzyko niedopatrzenia rośnie.
Outsourcing obsługi prawnej zatrudniania cudzoziemców nie jest dużym obciążeniem finansowym dla przedsiębiorstwa, niezależnie od wielkości. Doświadczona kancelaria wie jak zachować się w danej sytuacji, a przede wszystkim przewiduje sytuacje i ma gotowy kalendarz wszystkich ewentualności formalnych dotyczących konkretnego pracownika. Dostosowując tą narrację do terminologii piłkarskiej, Lexmotion jest takim specjalistą do spraw przygotowania fizycznego, gwarantuje, że cała drużyna dotrwa do końca sezonu w dobrej kondycji.
Rozwój rynku pracy w Polsce tworzy nowe wyzwania kadrowe i warto mieć solidnego partnera, który profesjonalnie zabezpieczy pracodawcę przed wyzwaniami, którymi po prostu sam pracownik, a czasem i dział kadr nie sprosta. Uczmy się na błędach innych, nie na własnych!